Umarł Hiob stary i w pełni dni.
Potem Pan błogosławił Hiobowi, tak że miał czternaście tysięcy owiec, sześć tysięcy wielbłądów, tysiąc jarzm wołów i tysiąc oślic. Miał jeszcze siedmiu synów i trzy córki. Pierwszą nazwał Gołębicą, drugą – Kasją, a trzecią – Rogiem-z-kremem-do-powiek. Nie było w całym kraju kobiet tak pięknych jak córki Hioba. Dał im też ojciec dziedzictwo między braćmi. I żył jeszcze Hiob sto czterdzieści lat, i widział swych synów i wnuków – cztery pokolenia. Umarł Hiob stary i w pełni dni. Hi 42,12-17 (koniec księgi)
Hiob to tajemnicza postać. Tak jak każdy z nas, był powołany do przez Boga do zrealizowania swojej misji. Jest to osoba typiczna, to znaczy przypuszczalnie taki człowiek nie istniał rzeczywistości, ale został wymyślony przez autora biblijnego, aby nam wskazać pewien ogólny przykład. Oto Hiob jest człowiekiem sprawiedliwym, żyje sobie spokojnie w dostatku, bogobojny. Jednak zostaje wystawiony na próbę. Wszystko co posiadał, zostało mu zabrane – cały majątek i cała rodzina. Został sam, otoczony dziwnymi przyjaciółmi, których raczej można by uznać za szyderców.
Mimo tego ciężkiego doświadczenia nie porzucił Boga, nie złorzeczył Mu, ale ciągle trwał w stoickim spokoju powtarzając: „Bóg dał, Bóg wziął.” Parafrazując modne ostatnio powiedzenie jakby mówił: „Boże ty się tym zajmij!”
I oto los się znowu do Hioba uśmiecha. Zaczyna mu się znowu wieść, odzyskuje rodzinę i znowu staje się zamożny i ustatkowany.
Pojawia się wreszcie podsumowanie jego życia - fragment zacytowany wyżej. Przepiękna klamra zamykająca życie. Taka laurka, taki dyplom uznania, taki certyfikat dobrego, szczęśliwego życia - w czasach starożytnych. A jakie to są te elementy szczęśliwego życia? Autor biblijny - co może trochę dziwić - na początku wymienia wartości materialne. Zwierząt Hiob ma takie mnóstwo, że aż zaskakuje. Po co komu 14 tysięcy owiec albo 6 tysięcy wielbłądów? To tak jakby dzisiaj posiadać 6 tysięcy samochodów. Przecież chyba nie było wtedy firm spedycyjnych, żeby te wielbłądy wykorzystywać na całym świecie? W każdym razie, niezależnie na ile liczby zostały przesadzone, Hiob miał dóbr materialnych pod dostatkiem. Wystarczyło dla niego i dla wszystkich jego dzieci.
Autor biblijny wymienia właśnie dzieci na drugim miejscu: Hiob miał siedmiu synów i trzy córki. Hiob staje się prekursorem równouprawnienia, głęboko kocha swoje dzieci, ale nie tylko synów, lecz też córki. Szczególnie musiał te córki doceniać, gdyż przytoczone są ich imiona, a synów nie. Niespotykana praktyka w tamtych czasach. Co więcej, podane jest, że córki były wyjątkowo piękne. Ojciec ukochał je tak bardzo, że złamał istniejące wówczas konwenanse i postanowił im także przekazać dziedzictwo (czyli spadek), tak samo jak synom.
Ale prawdziwe podsumowanie życia chyba jest w ostatnich dwóch zdaniach:
Żył jeszcze Hiob sto czterdzieści lat, i widział swych synów i wnuków – cztery pokolenia. Umarł stary i w pełni dni.
To znaczy, że musiał widzieć również swoich prawnuków, bo to jest dopiero czwarte pokolenie. Oto prawdziwy cel życia każdego z nas. Otóż powinniśmy mieć nie te tysiące wielbłądów, ale wnuki i PRAWNUKI. Jeśli Bóg będzie tak chciał, to powinniśmy je zobaczyć za życia. Wtedy będziemy widzieć, że nasze życie wydało wielokrotny owoc, i że nie umieramy bezpotomnie. Że nasza miłość przelała się na kolejne pokolenia i zaowocowało miłością w kolejnych pokoleniach. A Miłość zawsze rodzi życie.
Na marginesie: to samo dotyczy osób które z jakichś powodów nie mają własnych dzieci. A więc tych, którzy mają dzieci adoptowane albo tych, którzy w ogóle ich nie mają. Takie osoby ciągle mogą mieć swoje „dzieci, wnuki i prawnuki”. Poprzez służbę miłości, którą te osoby pełniły. Widać to dobrze w posłudze duszpasterskiej u wielu kapłanów, którzy mogą cieszyć się jak wielu ludziom przekazali wiarę, czy ich umocnili w życiu.
Wróćmy do Hioba. Widział więc te trzy pokolenia następujące po nim. Napawa go to szczęściem i poczuciem, że jego życie się wykonało. Dlatego ostatnie zdanie mówi, że umarł Hiob stary i w pełni dni. Umarł stary - nie w tym sensie, że schorowany, opuszczony, zmęczony życiem. Przeciwnie – widać, że był otoczony rodziną i umierał spokojnie. Jego dni się wypełniły i jego życie się wypełniło.
W pełni dni – czyli wypełniło się wszystko, co miało się stać w jego życiu.
I tutaj Hiob przypomina inną osobę, której życie też się wypełniło. Pamiętamy słowa Jezusa na Krzyżu. On tam powiedział nim umarł: -Wypełniło się.
Hiob jest więc typem Chrystusa. To Jego Hiob zapowiada. Przez wierne wypełnianie swego powołania, przez życie zgodne z zasadami. Obaj umierają i obaj wiedzą że wszystko się wypełniło.
Jednak Hiob umiera w dostatku, a Jezus umiera samotnie. Hiob umiera otoczony dziećmi, Jezus umiera samotny. Hiob umiera w spokoju, a Jezus umęczony na Krzyżu.
Dziękuję ci Boże, że każdego z nas powołujesz do życia które ma się wypełnić i które ma być pełne obfitości. W którym przeżyjemy mnóstwo trudnych chwil i mnóstwo pięknych chwil. Gdy będziemy ciężko pracować, przeżywać smutek i trudności, ale też gdy będziemy obfitować i cieszyć się!
No i dziękuję Ci, że nie musimy umierać na krzyżu, że to Ty sam postanowiłeś, aby Twoje życie wypełniło się w ten sposób, że odkupiłeś całe zło świata, i możemy oglądać Ciebie wywyższonego i spełnionego w swej miłości.
Wojciech Kotas,
Oglądając na razie pierwsze swoje wnuki, czekając na spełnienie życia.
Gdynia, październik 2018
więcej tekstów "Z dziennika duchowego" znajdziesz na http://czasdlarodzin.pl/opinie/z-dziennika-duchowego.html
masz pytanie, uwagę, komentarz do autora? napisz do nas przez formularz internetowy http://czasdlarodzin.pl/kontakt.html