Jan powiedział do Jezusa: «Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodził z nami».
Lecz Jezus odrzekł: «Nie zabraniajcie mu, bo nikt, kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami. Mk 9, 38-43
Apostoł Jan srogim jurystą? Ewangeliczny i apokaliptyczny mistyk domaga się ukrócenia religijnej aktywności konkurencyjnej wspólnoty? Tak! Właśnie tak!
Jan jest ukochanym uczniem Jezusa. Szczególnie umiłowanym i szczególnie miłującym. Wyjątkowym. Widzącym więcej i głębiej. Otrzymującym wizje. Piszącym apokalipsę.
Ale tenże Jan potrafi stawiać mocne i wyraziste tezy. Dla przykładu: "kto nie wierzy, już został potępiony". J3,18
W opisywanej scenie to legalistyczne zacięcie jest wyraźnie widoczne. "Zabranialiśmy. Zabranialiśmy a oni nic. Nie posłuchali. Nauczycielu, teraz kolej na Ciebie! Zrób co trzeba. Ty masz autorytet, Ty masz moc, Ty sobie poradzisz z taką niesubordynacją".
Żeby zrozumieć lepiej całą tę sytuację, warto zbadać jej wcześniejszy kontekst. Okaże się, że stanowczość Jana mogła być wzmocniona przez to, co właśnie się wydarzyło. Nic dziwnego, że Jan był zirytowany obcą, konkurencyjną grupą. Przecież dosłownie kilka dni wcześniej Jan został niezwykle wyróżniony. Jezus wziął go spośród innych uczniów na górę i przemienił się wobec zaledwie ich trzech. Stał wtedy obok Piotra i Jakuba. Tak Jezus go docenił! A w rozdziale dziewiątym ewangelii wg św Marka jeszcze tyle innych zdarzeń się dzieje... Już niekoniecznie takich przyjemnych. Apostołowie kłócą się kto z nich jest największy. Jezus stawia im za wzór dziecko. Inne niezrozumiałe rzeczy mówi Pan, których oni nie pojmują. Można się sfrustrować. Gdybyż chociaż mieć taką moc, żeby na słowa modlitwy pierzchały demony. A to też nie działa. Uczniowie nie dają rady wyrzucić pewnego złego ducha. A Jezus oczywiście potrafi. I jeszcze poucza ich, że akurat ten rodzaj demonów można wyrzucić tylko modlitwą i postem. Ciężko być apostołem, ciężko to wszystko znieść. Te wszystkie stresy, upokorzenia i te wszystkie porażki.
A tu jeszcze jacyś inni chodzą i przyciągają ludzi. Nie chodzą z nami. Wybrali własną drogę. Prostszą i wygodniejszą. Nie muszą chodzić z Jezusem jak my. Nie muszą zdzierać nóg na setkach kilometrów kamienistych dróg. Cierpieć z głodu, chłodu i pragnienia. A co najdziwniejsze, gdy modlą się w imię Jezusa o wypędzenie złych duchów, czynią to skutecznie. To niesprawiedliwe. Nie powinno im się udawać. Nam się powinno udawać. My zasłużyliśmy. My wybraliśmy drogę właściwą, najbliższą Jezusa. A więc wszystkie inne drogi są błędne, a w najlepszym razie nie tak doskonałe jak nasza. A jednak to oni mają sukcesy na polu egzorcyzmów, a my porażki. ZAZDROŚĆ.
Może to w ogóle nie są uczniowie Jezusa, tylko jacyś fałszywi uczniowie? Może przez Belzebuba wypędzają te złe duchy? Najlepiej będzie ich potępić, obłożyć klątwą, zakazać im tej drogi, zakazać praktyk religijnych, zabronić modlitwy, a już zwłaszcza egzorcyzmów. A naszym uczniom zabronić kontaktów z nimi, żeby się czasem nie zarazili tą ich inną wiarą. RYGORYZM.
To MY znamy prawdę najlepiej. To z NAMI jest Jezus. To MY możemy Go poprosić o potępienie tamtych. Co tam poprosić, mamy takie zasługi, że możemy zażądać! Zabroń im! Czemu zwlekasz? Już teraz! Zanim ten ruch się rozwinie, zanim się umocni, zanim z nami zacznie konkurować, zanim się okaże, że oni też mają prawdziwe powołanie, też działają pod autentycznym natchnieniem. Jezusie, zrób co trzeba! Co my uważamy, że trzeba! POCZUCIE WŁADZY.
Zazdrość, rygoryzm, poczucie władzy i szereg innych emocji przejawiły się w tej jednej prośbie św. Jana, umiłowanego ucznia Jezusa.
Lecz Jezus odrzekł: «Nie zabraniajcie mu, bo nikt, kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami.
Pan Jezus nie tylko, że sam nie zabronił, to jeszcze zabronił uczniom zabraniać! Nie zabraniajcie innym czynić dobra! Nie zabraniajcie innym wypędzać złe duchy! Nie zabraniajcie uzdrawiać! Bo kto czyni dobro, nie może źle mówić o Mnie. Kto czyni dobro, ten musi stać po stronie dobra. Kto czyni dobro, ten jest uczniem Jedynie Dobrego, Ojca Niebieskiego, ten jest uczniem Jezusa.
Może niedoskonałym uczniem, może z niepełną wiedzą, może kroczącym obok śladów Chrystusa, nie dokładnie po nich, ale jednak kroczącym. Jednak naśladującym. Jednak uczniem Najwyższego. Prawdziwym uczniem. Czasami nawet lepszym uczniem. Mającym lepsze wyniki w nauce. Mającym lepsze osiągnięcia.
Niczym ten uczeń, o którym mówił św. Jan, że skutecznie wyrzuca demony w imię Jezusa. Skutecznie, lepiej niż bezpośredni uczniowie Jezusa, którzy byli tak blisko Mistrza.
Czegóż uczy nas ta historia sprzed dwóch tysięcy lat? Otóż i dzisiaj mamy ochotę włączyć Pana Jezusa do rozstrzygania sporu o to, który z uczniów jest lepszy, dokładniej idzie drogą wyznaczoną przez samego Boga. Najlepszym przykładem będzie chyba relacja katolików z protestantami. Oni idą inną, własną drogą. Bez łączności z kościołem św. Piotra. Też się modlą, też szukają dobra, też widzą działanie Boga, też proszą Go o uwolnienie od złych duchów. I też bywają wysłuchani. A bywa, że żarliwiej się modlą, dokładniej kroczą Bożymi ścieżkami, wierniej dbają o rozwój duchowy swój i swoich dzieci. I często obserwują wielkie owoce i znaki Bożego działania. A niektórzy katolicy z taką niechęcią patrzą na braci odłączonych, że najlepiej by życzyli sobie, aby pan Jezus im powiedział: nie wolno wam tak! Albo dołączycie się do Kościoła Katolickiego, albo nie wolno wam się modlić, uwalniać, głosić czy podawać za prawdziwych uczniów Jezusa.
I nie będę tego pogłębiał, wyjaśniał, bo chyba ta analogia do czasów Pana Jezusa jest aż nadto oczywista i bezpośrednia. Pan Jezus znowu ma do powiedzenia to samo: «Nie zabraniajcie im, bo nikt, kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami.»
A przyjaciół i sojuszników w walce z prawdziwym wrogiem dobra, warto mieć więcej niż mniej.
omawiany fragment pochodzi z czytań z 27 września
Wojciech Kotas, październik 2015
więcej tekstów "Z dziennika duchowego" znajdziesz na http://czasdlarodzin.pl/opinie/z-dziennika-duchowego.html
masz pytanie, uwagę, komentarz do autora? napisz do nas przez formularz internetowy http://czasdlarodzin.pl/kontakt.html